Spis treści

Drugie urodziny bloga

Dziś spisuję swoje przemyślenia dotyczące prowadzenia bloga. Z góry zastrzegam, że nie napiszę tu nic odkrywczego ani wartego Waszego czasu, więc ci z Was, którzy śledzą artukuły techniczne, będą musieli na kolejny techniczny wpis jeszcze trochę poczekać.

Im jestem starsza, tym większe znaczenie przywiązuję do rocznic, urodzin, jubileuszów i w ogóle wszelkiego rodzaju świętowania. Sądzę, że to jeden ze sposobów radzenia sobie ze zmieniającą się wraz z wiekem percepcją czasu.

W przypadku mojego bloga rzecz ma się podobnie - nie tylko chcę “złapać” ten moment, kiedy mój blog zaczyna już przypominać bloga, ale też mam okazję do tego, żeby siebie samą poklepać po plecach i powiedzieć sobie: dobra robota!

Zakup domeny i rozpoczęcie blogowania około dwóch lat temu poprzedzone było - niestety! = wieloletnimi wątpliwościami: próbowałam wielokrotnie i wielokrotnie porzucałam różne blogowe inicjatywy. W końcu - w ramach jednego z autoterapeutycznych ćwiczeń - opłaciłam domenę i opublikowałam pierwszy wpis.

Największe wyzwania

Oto lista największych wyzwań, przed jakimi musiałam stanąć:

Regularne pisanie

Regularność pisania wymaga ogromnej determinacji, szczególnie gdy się jest mamą trójki dzieci na dodatkowym etacie gospodyni domowej. Okazuje się, że znalezienie godziny dziennie na badania, czytanie i napisanie choćby fragmenu artykułu jest sprawą dość skomplikowaną. Dlaczego?

  1. zawsze znajdą się rzeczy, które należy zrobić przy komputerze w tym czasie (zamówić dzieciom na allegro przybory szkolne, kupić nową piżamkę najmłodszej córci, opłacić zajęcia pozalekcyjne itp.)
  2. jest niemal pewne, że kiedy mam dobry, przemyślany pomysł i chcę go zapisć, właśnie w chwili, gdy odpalam neovima, usłyszę otwieranie drzwi i po chwili stanie w nich córcia, którą kilka minut temu uśpiłam
  3. starszaki przynoszą bardzo ważne zgody “na jutro”, które muszę podpisać, a którymi to nauczyciele w podstawówce regularnie nękają rodziców; czytam co do zasady wszystkie regulaminy, zasady i pisane drobnym druczkiem zastrzeżenia, a to zabiera dużo czasu
  4. zadwoni babcia, dziadek albo ciocia

Tego typu “nagłe sytuacje” przesuwają termin publikacji na kolejny dzień, nie pozwalając na regularne pojawianie się nowych artykułów.

Ograniczony czas

Mam wrażenie, że najlepszą porą dnia na czytanie i blogowanie był czas dwu-trzygodzinnych drzemek, kiedy jeszcze karmiłam córcię piersią, a ona po karmieniu spokojnie sobie spała. W miarę upłuwu czasu drzemki były coraz krótsze, aż nadeszła chwila buntu i córka odmówiła położenia się nawet na “krótki odpoczynek”. Nic z tego. Chciała się bawić i już. Z mamą, oczywiście.

Jedynym sposobem odzyskania wolnej godziny dziennie było poświęcenie wielu godzin dziennie na nauczenie córci, jak może się sama zabawić, jakie światy może zbudować, jakie historie sobie opowiedzieć. Początkowo samodzielna zabawa trwała jedynie dwie minuty. Po roku córcia jest w stanie bawić się samodzielnie (i nieprzerwanie) od godziny do dwóch.

Ślizganie się po powierzchni

Bardzo bym chciała nauczyć się pisać mądre, głębokie, zaawansowane artykuły odkrywające głębię zagadnienia, rozwijające w trakcie narracji nowe ścieżki myślenia, uczące nowych podejść, metod; wprowadzające czytelnika w opowiadany świat w sposób ciekawy, wciągający, dający poczucie, że powoli, małymi kroczkami, coraz pełniej i coraz lepiej daną dziedzinę rozumie.

Trafiłam na kilka takich mega-wciągających blogów w sieci. Perełki! Odkrycia! Zwykle są prowadzone przez ekspertów w dziedzinie bądź pracowników naukowych publikująych intersujące artykuły na swojej stronie domowej.

Cóż, są oni w zupełnie innej sytuacji życiowej. Staram się pamiętać o tym zawsze wtedy, gdy ogarnia mnie tęsknota za cichym gabinetem na uczelni i możliwością poświęcenia wielu godzin na czytanie publikacji, eksperymenty z kodem, badanie i publikowanie wyników swoich dociekań.

Czasem trafiam na GitHubie na repozytoria, w których kod publikuje jedna osoba. Kilkadziesiąt komitów dziennie, setki gwiazdek, super technologie i w ogóle deweloper to geniusz. Wtedy przypominam sobie, że nie każdy może być brzuchatym hakerem z umysłem ostrym jak brzytwa. I to dobrze, tak ma być. Nie ma się co porównywać. Muszę pamiętać o swoich celach. /posts/2022-11-06_trzy-lata-bloga/code.jpg Na razie jestem skazana na ślizganie się po powierzchni. Być moż gdybym była naprawdę jakąś super ekspertką, to potrafiłabym fantastycznie wykorzystać każdy kwadrans i napisać artykuł, który rozłożyłby na łopatki serwery hacker news na ycombinator.com. Nie jestem - dlatego koduję na jednym kolanie, piszę szybkie notatki, publikuję bez ponownego czytania.

Częstotliwość vs jakość

Nie chcę, aby mój blog skończył się po pierwszym doskonale przygotowanym artykule, którego najpierw będę cyzelować pół roku, a później stracę motywację do poświęcenia kolejnego półrocza na napisanie kolejnego artykułu. Umówiłam się sama ze sobą, że moim celem będzie pisanie regularne - choćby to miał być jeden artykuł w miesiącu - na różne tematy związane z tym, czym aktualnie się interesuję - choćby była to konfiguracja neovima. Niech to będzie nawet mały wpisik. Kilka linijek. Jakiś wnioseczek, albo opis ciekawego narzędzia wiersza poleceń, albo ciekawa funkcja w API javy. Byle napisać. Moim celem jest publikowanie jednego artykułu w tygodniu.

SEO?

Nie wiem, kto czyta mojego bloga. Nie zrobiłam analizy “persony” ani nie zapisałam, do jakiej niszy kieruję moje pisanie. Nie robiłam analizy SWAT. Nie rozumiem, co to jest SEO - używam motywu do Hugo, który coś tam robi, żeby było dobre SEO, i zakładam, że robi to dobrze, choć nie wiem, jak to zweryfikować. Nie mam komentarzy na blogu, choć kiedyś może w końcu je podłączę.

Piszę dla siebie. Nie będę mieć wysokich osiągów oglądalności, ale nie mam czasu na badanie tejże. Choć od czasu do czasu, przyznam się, patrzę na wykresiki: oto, jak wyglądał ruch na moim blogu.

Wykresy

Rok 2020

Początki. Zaczynam - blog na silniku Nikola. /posts/2022-11-06_trzy-lata-bloga/blog_stats_2020.png

Rok 2021

Ktoś tu trafia. Pewnie zbłąkane dusze. Blog na Hugo. /posts/2022-11-06_trzy-lata-bloga/blog_stats_2021.png

Rok 2022

Km, ktoś tu wciąż zagląda. Jak miło. /posts/2022-11-06_trzy-lata-bloga/blog_stats_2022.png

No i sami powiedzcie, czy to nie jest motywujące?

O czym chcę pisać?

Chciałabym skupić się mocniej na Javie, a dokładniej na:

  • języku; omówić nowe konstrukcje językowe w wydaniach języka po Javie 8
  • bibliotece standardowej: poprawkach istniejącego API, dodatkach, nowych klasach
  • popularnych bibliotekach; tych do testowania, parsowania popularnych formatów plików, przetwarzania obrazu
  • zastosowaniach; to, co widoczne w świecie OpenSource, to frameworki i biblioteki; wydaje się, że Java mocno trzyma się korporacyjnych backendów, a natywne aplikacje fromtendowe zostały wyparte przez webówkę (chciałabym się przekonać, że to nieprawda)
  • narzędziach; tu znalazły by się na pewno IDE, edytory ze wsparciem dla Javy; narzędzia analizujące, formatujące kod, a także narzędzia dostarczane razem z JDK (których nie używa się na co dzień, a o których istnieniu wielu deweloperów może po prostu nie wiedzieć).

Inne wyzwania

Może mogłabym o tym, o czym piszę, opowiadać w podkaście? Czy ktoś by tego słuchał? A może będę tworzyć filmy na kanał na YT? Czy się odważę? - to pytania i wątpliwości, które starzy bywalcy tych mediów kwitują zwykle jedym słowem: zacznij!

Znam siebie na tyle, że wiem, że zanim zacznę, sprawdzę, jakie platformy, jakie mikrofony i software do przetwarzani a dźwięku. Przeczytam wszystkie artykuły na temat tego, jak zacząć podkast. Przejrzę strony o tym, jak poprawnie się wysławiać, poprawić dykcję. Rozważę kursy emisji głosu. Zacznę robić ćwiczenia służące obniżeniu wysokich tonów w moim głosie, aby brzmieć bardziej profesjolanie.

A może znów - w ramach autoterapii - zacznę po prostu nagrywać i niczym się nie przejmować. Z wiekem człowiek chyba coraz mniej się przejmuje a bardziej bawi go to, co właśnie robi. Choćby nie do końca wiedział, co robi.

A tak właśnie jest - niewątpliwie - w moim przypadku.

Ostatnie słowo

Jestem z siebie (umiarkowanie) zadowolona.

Założyłam bloga i utrzymałam go przez dwa lata. Nie poddałam się zwątpieniu. Piszę dalej, choć mam świadomość, jak niedoskonałe jest to, co robię. Ale idę dalej, powolutku, małymi kroczkami.

Czytam, testuję, opisuję. Zastanawiam się, błądzę, piszę głupoty, mylę się w oczywistościach. Robię rzeczy nieefektywnie, nie znam dobrych praktyk i wymyślam koło od nowa.

Nie martwię się. To, czego się uczę, to:

  • cierpiliwość
  • wytrwałość
  • dobre nawyki
  • niepoddawanie się zwątpieniu
  • pokora

I po stoicku robię swoje.